poniedziałek, 1 maja 2017

HELLO MAY


Witajcie w maju! Ciężko mi przechodzą te słowa przez gardło, ale tak, to już ten maturalny czas, który do niedawna był tak odległy. Aura pogodowa trochę nam się poprawia, przez co mogę zacząć pokazywać Wam trochę lżejsze zestawy. I tak maj witam nie w spodniach, a w sukience! Cudeńko, które mam na sobie upolowałyśmy z mamą w lumpeksie, razem z dużą ilością innych rzeczy typu kaszmirowe i wełniane szaliki (które mam nadzieję odejdą już w niepamięć) czy proste t-shirty. Historia tej sukienki jest jednak dużo bardziej skomplikowana, gdyż zanim ją kupiłyśmy to byłyśmy w lumpeksie 3 razy. Przeglądając wieszaki nie zauważyłyśmy jej. Za to trafiła na nią inna Pani. Krążyłyśmy wokół tej kobietki dobre pół godziny. Odpuściłyśmy, by za jakąś chwilę wrócić do lumpka i tak dwa razy. Gdy poszła przymierzyć to w głowie obie prosiłyśmy, żeby jednak na nią nie pasowała i nasze prośby zostały wysłuchane. Babeczka sukienkę odwiesiła, moja mama ją pacnęła i do przymierzalni, by za chwilę dumnie pójść do kasy! Poszczęściło się. Bardziej niż mi, na sukience zależało mamie, aczkolwiek chętnie będę ją zakładać na jakieś okazję, gdy będę chciała na chwilę zdradzić moją ukochaną czerń :) 


fot. Łukasz ♥

Second hand dress | DeeZee boots | Allegro bag 

8 komentarzy: