czwartek, 26 października 2017

Street Style: Dressing-gown coat


Kto  jest ze mną już jakiś czas mógł zaobserwować jak bardzo uwielbiam okrycia wierzchnie. Dodatkowo często o tym wspominam. Płaszcze i wszelkie kurtki to mój konik. Mogłabym mieć ich tysiące, problem jest tylko z miejscem w szafie. Ostatnio pisałam Wam o moim lumpeksowym znalezisku, ale zanim je pokażę, dzisiaj prezentuje płaszcz, który śnił mi się po nocach. Znalazłam go na Sammydress. Wcale tani nie był, tak więc spodziewałam się czegoś w miarę dobrego i grubszego. Rzeczywistość bywa bolesna, płaszcz jest takim zdecydowanie przejściowym okryciem, nie nadaje się na mrozy, nawet na już takie chłodniejsze dni jak teraz mamy. Może nie prezentuje się źle, a szlafrokowy typ był tak jak już nadmieniłam wymarzonym. Jego kolejny minus jest taki, że strasznie się gniecie, prasowałam go pół dnia, wystarczyło wsiąść do samochodu i historia zatoczyła koło.

Co do reszty zestawu nie ma fajerwerek. Pod płaszcz założyłam sweterek, którego niestety nie widać, a jest to chyba mój ulubiony łup z wełny merynosowej United Colors of Benetton prosto z second handu. Klasyczne czarne rurki, które powoli zaczynają się dopominać o kolejnego godnego zastępce. Jeśli możecie mi polecić jakieś miejsce, sklep, który oferuje jeansy dla wysokich osób tak aby zakrywały kostki, to poproszę. Tym razem zdecydowałam się okiełznać klasykę jedną z moich ulubionych par butów z ćwiekami i torbą którą zamówiłam z myślą o studiach, aczkolwiek jak dla mnie poszukiwania nadal się nie skończyły. Potrzebuję większej, tak aby zeszyty A4 miały odrobinę luzu. Ahh ciężkie życie studenta. Jak widać nawet z miejskiej przestrzeni można wydobyć piękno jesieni. 

fot. Łukasz 

Sammydress coat | Rosegal bag | nn scarf | Cropp pants

4 komentarze: