piątek, 25 grudnia 2015

SANTAS'S ASSISTANT


Świąteczna  atmosfera nadal wisi w powietrzu, więc nie dziwmy się, że i ja zapragnęłam na chwilę stać się pomocnicą Świętego Mikołaja. Dlatego dzisiaj przychodzę, pokazać kilka wesołych ujęć stworzonych przy okazji nagrywania świątecznych życzeń. Zapraszam do obejrzenia zdjęć i zostawienia jakiejś ocenki w komentarzach! 

Dajcie też znać jak Wam się podoba nowy wygląd bloga - bardziej minimalistyczny i jak dla mnie jest bardzo ok, a co Wy o nim sądzicie? :)

czwartek, 24 grudnia 2015

MERRY XMAS! - ŻYCZENIA BOŻONARODZENIOWE OD UNCARO!


Zapraszam do posłuchania moich życzeń na ten wyjątkowy dla Nas wszystkich czas!
Jeszcze raz:
WESOŁYCH ŚWIĄT! < 3 

środa, 23 grudnia 2015

WOLSZTYŃSKI JARMARK BOŻONARODZENIOWY


Zniknęłam, kwestia spraw osobistych. Czasami tak bywa, ale mam Wam tyle do opwiedzenia! Spory przewrót w życiu nastąpił, kilka wydarzeń które wiele zmienią, bardzo bym chciała, żeby zmieniły także tutaj, więc trzymajcie za mnie kciuki. 

Dzisiaj pokazuje Wam garstkę zdjęć z jarmarku bożonarodzeniowego który miał miejsce w Wolsztynie
6 grudnia. Zdjęć jest malutko, bo teraz na dniach miała być powtórka wydarzenia. Według mnie jest to świetna inicjatywa dla kogoś, kto chce zakupić niebanalny prezent z okazji świąt. Wszystko co możecie tam kupić jest robione ręcznie. Wiadomo, można też coś zrobić samemu, ale dla leniuchów jest to duże udogodnienie. 

Nie byłabym sobą, gdybym nie przeszła się wokół Jeziora Wolsztyńskiego, dlatego też kilka zdjęć z rundki :)

Nie składam jeszcze życzeń, bo jeszcze się tutaj zobaczymy :)


Na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać filmik, który nagrałam specjalnie na 18nastke mojej najlepszej przyjaciółki, łapcie! 



piątek, 11 grudnia 2015

ME & MALAGA


Wczoraj był obszerny post na temat samej Malgii, a dzisiaj kilka moich ujęć. Robione na spontanie, z dużą dawką dobrego humoru, na punkcie widokowym przy ogromnym wietrze, z niepasującym światłem słonecznym... Ale nie ważne jak, ważne gdzie - a co najważniejsze - będą to i tak wspomnienia na długie lata. Zdjęcia to tylko część, to co widzimy i co zostaje w naszych głowach jest najlepsze! :)


Obowiązkowe zdjęcie z Pablo Picasso.


Obiecuję, że teraz na moment uciekniemy od słonecznej Hiszpanii i pojawi się kilka postów z Polski. Uwierzcie mi, że jest cieżko się przyzwyczaić do różnicy temperatur, przez to tak chętnie wracam tam wspomnieniami :)
Do miłego!  

czwartek, 10 grudnia 2015

MALAGA PHOTO DIARY


Co prawda już z Polski, ale nadal pozostaniemy w klimatach słonecznej Hiszpanii. Ale spokojnie, mam też inne zdjęcia i wpisy przygotowane, więc pojawi się tutaj też coś innego :)

Dzisiaj na tapecie MALAGA. Z początku znienawidziłam to miasto, bo gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Maladze, okazało się, że do docelowego miejsca czyli Ubedy mamy ok. 4/5 h jazdy o czym Wam pisałam w którymś z wcześniejszych postów. Kiedy dowiedzieliśmy się, że w jedną z sobót wyruszamy właśnie tam na całodniową wycieczkę, wyobraźcie sobie nasze oburzenie - moje było ogromne, kojarzyło mi się tylko z długą, monotonną jazdą, widokiem drogi i gajów oliwnych - nuda. Jechałam tam z bardzo negatywnym nastawieniem i ze złym samopoczuciem, dlatego wyjazd chciałam z góry spisać na straty. 


Gdy już po dłuuugiej podróży wysiedliśmy w centrum miasta, zrobiłam wielkie WOW i już wiedziałam, że wyjazd jest najlepszym co mnie mogło spotkać. To co tam zobaczyłam to była zupełna odwrotność Ubedy. Malaga to miasto tętniące życiem, znacznie bardziej unowocześnione, dużo budynków w stylu mocno europejskim, często bardzo minimalistyczne. Ruchliwe ulice, dużo wierzowców, palmy - idąc niektórymi ulicami miałam wrażenie jakbym znalazła się gdzieś w USA, w okolicach Californii czy San Francisco, jak dla mnie bajka! < 3


Pierwszą atrakcją była Katedra Wcielenia czyli Santa Iglesia Catedral Basilica de la Encarnación. Jak dowiedzieliśmy się od naszej koorydynatorki Paqui, katedra ta była budowana od pierwszej połowy XV wieku z przerwami aż do drugiej połowy wieku XVII. Oryginalne plany budowli mówiły o 2 wieżach, jednak przez brak funduszy została wybudowana tylko jedna, dlatego często zabytek ten jest nazywany "Jednoręką kobietą". 


Idąc kawałek dalej moją uwagę zwróciła figura Matki Boskiej na balkonie jednego z budynków, jak się później okazało jest to kapica Notre-Dame-des-Rois, a figura przedstawia po prostu Panne i Jezusa. Nie często zwracam uwagę na takie rzeczy, jednak to skutecznie przyciągnęło moją uwagę - czyż ten posąg nie jest piękny? 


Na ulicach Malagii możecie spotkać niezwykłe osobistości. Powyżej przepiękna Hiszpanka w stroju idealnym do tańczenia flamenco. Oprócz tej uroczej kobietki spotkaliśmy ulicznych grajków, ludzi robiących ozdoby z jakiegoś dziwnego drucika z którego powstawały istne cuda, czy Pana robiącego ogromne bańki mydlane, którego możecie podziwiać #TUTAJ


Standardowo wszędzie palmy. Jednak na placu i w "parku" można było dostrzec też inne drzewa, takie jak np. to powyżej. Z daleka i w pełnym słońcu wyglądało to tak jakby ktoś na gałązkach poprzywieszał różowe kryształy, z bliska okazało się, że są to małe różowe kwiaty. Widziałam takich drzew co prawda niewiele, ale było to coś oryginalnego i przepięknego!


Następnym miejscem które zobaczyliśmy była Alcazaba. Alcazaba są to ruiny twierdy rzymskiej, przebudowanje przez Maurów w IX wieku. Tuż obok znajdują się ruiny teatru rzymskiego.
Kolejnym punktem miał być zamek Gibralfaro. Paqui skusiła nas tym, że na zamku znajduje się punkt widokowy z którego doskonale widać całe miasto. Niestety nie wspomniała ani słowem  tym, że droga tam jest bardzo długa i wiedzie pod górkę!


Widok z połowy trasy na punkt widokowy - tutaj już było pięknie...


... A na samej górze to już po prostu była magia! Widok przecudowny! Wtedy przestałam żałować i marudzić, że tak wysoko trzeba było iść pod górkę etc., bo wtedy już wiedziałam, że było warto! Tutaj jednocześnie widzisz miasto, port, Morze Śródziemne + góry, jak się nie mylę są to szczyty pasma górskiego Atlas, z tego co pamiętam jak opowiadała Paqui i jak przeczytałam w Internecie
< 3


Krótka rundka po mieście, żeby kupić jakieś pamiątki i śmigamy na plaże. Nie przygotowałam się na to za bardzo. Wyjeżdżając z Ubedy było zimno i kropiło, tego samego spodziewaliśmy się po Maladze, jednak pogoda okazała się rewelacyjna, gorąco i wgl, żałowałm bardzo, że nie założyłam stroju kąpielowego bo zanurzyć się w Morzu Śródziemnym to byłoby coś - pozostaje czekać na kolejną taką okazję, która nie wiadomo kiedy się przydarzy :)

Plaża na której mieliśmy okazje być znajduje się w paśmie kąpieliska Costa del Sol i nazywa się Playa de la Malagueta. Tutaj zachwyca błękitna tafla wody, wręcz lazurowa oraz niebo które tutaj ma niesamowity kolor. Zapach morskiej bryzy, szczególnie gdy stało się w wodzie i był przypływ, wraz z patrzeniem na góry które rozciągały się gdzieś w tle - bezcenne!


Przy jednym z zejść z plaży znaleźliśmy stado papużek, były bardzo malutkie i powiem szczerze był to dla mnie uspokajający widok, bo do tego momentu widziałam tylko dwa jakieś małe ptaszki podobne do naszych wróbli i dwa gołębie i przyznam się szczerze, że trochę martwił mnie ten brak ptactwa, a tu całe stado małych zielonych cudeniek. Ciekawostką jest też to, że ludzie przychodzą na plaże poćwiczyć jogę, a także rozwieszają pomiędzy drzewami gume, po której chodzą i wykonują różne akrobacje - coś niesamowitego!

Malaga jest przepięknym miastem i jest to miejsce które zaznaczam na swojej podróżniczej mapie, miejsce do którego chcę wrócić!
Dajcie znać jak Wam się podoba ten mały Raj na Ziemi i do usłyszenia niebawem :)