Black Friday przeszedł mi koło nosa, nie kupiłam totalnie nic. Radość dla portfela - niekoniecznie, patrząc na te drobiazgi, które się w nim znajdują. Aktualnie jestem na wyczekiwanym urlopie wypoczynkowym, o którym wspomniałam Wam przy okazji poprzedniego posta. Jestem także po zaliczeniu z logiki i nieśmiało powiem, że zdałam. Na zdjęciach (swoją drogą zrobionych jakiś czas temu) prezentuję Wam moją zdobycz z lumpeksu. Ta właśnie perełka robi dzisiejszy look. Mówię oczywiście o sukience. Historia kiecki jest taka - lumpeks, godzina Z, moja mama przeszła i przejrzała wieszak i jej nie widziała, ja przeszłam obok wieszaka i mówię, patrz mamo co znalazłam tutaj - ogromne zdziwienie i niedowierzanie, bo przecież się przeglądało, ale w ręce nie wpadło. Cyk, cyk, cyk do przymierzalni i dobra nie ma co dłużej się zastanawiać, biorę. Na wadze skromne 5 ziko, więc nie mam już większych oporów. Co mnie do niej przekonało oprócz ceny? Zdecydowanie ta drobna krateczka (wg internetów "vichy"), kołnierzyk i zawieszka przy zamku w kształcie gwiazdki. Sukienka jest z jednej strony grzeczna, ale z drugiej to taka rzecz, którą odnalazłabym bez problemu w asortymencie takiego sklepu jak DollsKill za grube $$. Z zakupu się cieszę i dumnie Wam ją prezentuję w otoczce złotej polskiej jesieni. Dajcie znać jak Wam się podoba całość i do zobaczenia niebawem! :)
wtorek, 27 listopada 2018
czwartek, 22 listopada 2018
EVIL MOUSE 666
Aktualnie czuję się jakoś zmęczona, a moja jedna z ulubionych pór roku daje mi bezwzględnie w kość. Nigdy nie czułam się taka osowiała jak teraz. Dlatego zjawiam się tu rzadziej niż wcześniej i posty nie pojawiają się co drugi dzień, a co któryś - ten post to 6 w listopadzie, więc uważam, że nie jest znowu tak całkiem tragicznie. Przed nami jeszcze 8 dni, więc coś tutaj na pewno naskrobię, tym bardziej, że następny tydzień mam bardzo luźny. Kilka słów o zestawie. Stary płaszcz, stare szorty, stare buty, Stefan też jakby się ciutkę postarzał. Nowa jest za to koszulka - prezent od mojego chłopaka i fotografa Łukasza. Chyba obojgu nam przypadł do gustu sklep RockMetalShop, bo już któraś rzecz z tego sklepu wylądowała w naszych rękach. Ja stałam się posiadaczką koszulki z wizerunkiem "EVIL MOUSE 666". Mimo iż Łukasz zna mnie już na tyle, postanowił jednak zapytać czy nie będzie mi przeszkadzał nadruk, bo taki trochę szatański - martwi się chłopak, chociaż doskonale wie, że ja właśnie takie rzeczy baaardzo lubię :) Dajcie znać jak Wam się podoba zestaw i do zobaczyska!
poniedziałek, 19 listopada 2018
BLUE SHADOW
Każdego dopada jakaś niemoc. Mnie też dopadła taka zwana lenistwem. Cały weekend się leniłam, a tu bum, smutna prawda i nastał poniedziałek. To niesamowite, a ja dalej nie mogę się nadziwić jak szybko uciekł mi ten rok. Ktoś mądry mi kiedyś powiedział "Po 20-stce czas poleci jak maratończyk" i się nie pomylił. Sezon na okupowanie kaloryfera uważam za otwarty. Jak się przykleję to nie mogę odejść, Także proszę się nie dziwić tej opasłej chuście na zdjęciach, ale jest to element, który od kilku lat służy wiernie jako szal/koc/poduszka we wszystkich możliwych środkach transportu i sytuacjach tego wymagających.
Przejdźmy jednak do zestawu. Dzisiaj prezentuję Wam nowości pochodzące ze sklepu blue shadow. Sklep o którym mowa, to miejsce stworzone przez dwie cudowne kobiety, które otworzyły i rozkręciły biznes od zera. Pierwsza autorska kolekcja powstała w 2012, a w 2015 roku dziewczyny otrzymały nagrodę Anny Fendi za wyjątkowość i oryginalność kolekcji oraz za poszukiwanie nowych kierunków w modzie. Uważam, że warto wspierać takie nasze, krajowe inicjatywy i ich wyroby - tutaj znajdujemy ubrania tworzone w 100% w Polsce, co daje nam jakość, za którą trzeba zapłacić, ale sądzę, że ceny nie są wygórowane, tylko takie na normalnym poziomie. Patrząc na ceny wiem, że dostaję dobry produkt i faktycznie to co otrzymałam jest tym co oczekiwałam. Aktualnie w sklepie znajdziecie sporo rzeczy przecenionych, nie tylko z okazji nadchodzącego Black Friday.
Sklep posiada bardzo szeroki asortyment, podobało mi się wiele sukienek, ale powiedziałam STOP i stwierdziłam, że potrzebuję coś nie od święta, bo o takich rzeczach praktycznie zdanie ciężko wyrobić. Wybrałam spodnie bojówki D.T. w kolorze czarnym, które jak już zdążyłam się przekonać pasują zarówno do sportowej, jak i eleganckiej stylizacji. Do tego dobrałam sobie z oferty sklepu bluzkę z napisem "Może nie jestem idealna, ale idealnie sobie z tym radzę", która odzwierciedla to co mi w duszy gra. Dzisiaj pokazałam Wam te dwie rzeczy w combo z moją starą, ulubioną kurtką i botkami z przezroczystym obcasem. Dajcie mi koniecznie znać, czy znacie sklep blue shadow oraz jak Wam się podoba moja stylizacja! :)
czwartek, 15 listopada 2018
TEDDY BEAR JACKET
Obiecałam ostatnio więcej koloru i proszę jest! Jesień mnie jakoś zmotywowała i skłoniła do zmian w kolorystyce mojej garderoby. Na długo pewnie nie, ale zawsze to chociaż chwila oddechu od czerni dla Was. Kurtka "teddy bear", która na Instagramie wiedzie prym już drugi rok, była moim marzeniem już w roku ubiegłym. Pierwszy raz zobaczyłam ją na stronie sklepu I.AM.GIA i przepadłam. Ale wiadomo nie te hajsy w portfelu. Koniec końców udało mi się ją kupić w promocji, za jakiś bon rabatowy na zupełnie innej stronie. Spodnie już znacie, łup z Croppa. Do tego, żeby nie było zbyt miśkowo dobrałam koszulkę upolowaną w lumpie. Slipknot znam i słucham, wiem, że Atennas To Hell to nic innego jak nazwa trzypłytowego zbieractwa wszystkiego co najlepsze od tego zespołu, a zarazem hołd składany zmarłemu basiście. Mimo, iż całość została wydana w 2012 roku, nadal pamiętam jak bardzo byłam podjarana, że wszystkie ulubione kawałki będą w jednym miejscu, zapisy z koncertów, nagrania z prób etc. Koniec końców i tak płyt nie nabyłam, ale jest to jeden z takich zespołów, obok których nie przejdzie się obojętnie i które jak się raz usłyszy to przyciągają dalej jak magnes. W dodatku koszulka w 100% w moim guście. Piękna jesień w tle, mam nadzieję, że jeszcze uda się złapać na zdjęciach trochę kolorowych liści i ładnej pogody. Dajcie znać jak Wam się podoba moja kolejna stylówka i do zobaczyska!
poniedziałek, 12 listopada 2018
BLACK AUTUMN
Miło zaczynać tydzień od wolnego poniedziałku. Od razu żyje się lepiej. Człowiek się wyśpi, naje porządnie i w dodatku pogra w Monopoly, zrobi jakieś zdjęcia i uporządkuje swój plan tygodnia. Piękna rzecz, proszę o więcej takich dni! Co do zestawu - jestem skazana na czerń, ale sama siebie na nią w sumie skazałam. Nic nie poradzę, że czuję się w niej najlepiej. Ale obiecuję i ogłaszam, że następne posty obejdą się bez większej ilości czerni - słowo honoru. Wszystko co dzisiaj widzicie to takie "nic nowego". Spodnie z Bonprix'u to taki element, z którym jeszcze trochę pokombinuje, no bo przecież na dwóch stylizacjach z ich udziałem pokazanych tutaj się skończyć nie może. Dalej już nic mówić nie będę, bo wszyscy wszystko widzą. Dajcie tylko znać, gdzieś w komentarzu jak Wam się podoba mój look i do następnego :)
czwartek, 8 listopada 2018
BOTTLE GREEN
Tegoroczna jesień zaskoczyła chyba wszystkich. Z jednej strony powód do radości, z drugiej niekoniecznie. Zegar tyka, a kalendarz odlicza dni do zakończenia stażu. Nie sądziłam, że tak szybko zleci mi 8 miesięcy. Aktualnie jestem na etapie martwienia się co dalej ze mną będzie, czyli witaj czasie refleksji nad moją skromną osobą. Pozbierałam się po utracie wszystkich zdjęć z Instagrama, dodałam już coś nawet na swój profil, jednocześnie zapraszam Was do odwiedzenia mnie tam - IG UNCARO. Będzie mi bardzo miło ugościć Was u mnie! Co do dzisiejszego zestawu prostota jaka chyba ostatnio towarzyszy mi, podczas gdy mam wyjść z domu, a nie chce mi się ubierać. Wtedy zdecydowanie wybieram taki minimalistyczny kamuflaż. Tym razem postawiłam na butelkowo-zielony sweter z wycięciem, ramoneskę, czarne rurki i botki. Czyli klasyk. Dodając do tego kolorowe liście, trochę słonka i park - witaj w raju! Dajcie znać jak Wam się podoba mój look i do zobaczyska :)
Etykiety:
2018,
autumn,
AUTUMN LOOK,
BOTTLE GREEN,
cropp,
fall look,
FASHION,
minimal look,
moda,
ootd,
zaful
poniedziałek, 5 listopada 2018
MONDAY STREETWEAR
Osobiste upadki odeszły ode mnie. Niestety teraz powróciły z ogromnym polem rażenia. Jako swój pierwszy osobisty upadek tego tygodnia, uważam to co się stało z moim Instagramem. Mianowicie straciłam wszystkie zdjęcia, które dodawałam na przestrzeni jakiegoś czasu. Smutne i nieodwracalne. Ale pisałam o tym na moim story na IG, także przez jakiś czas info jeszcze będzie istniało. Ja niestety ale muszę zaczynać tworzenie swojej historii w tym serwisie od nowa. Co do stylizacji. Miał być streetwear i jest ale na mój sposób. Czapka (jak mój chłopak skwitował 'Mietek od węgla'), do tego kraciasta koszula i katana jeansowa + do wszystkiego szorty, rajtki, zakolanówki i buciory. Jako dodatek wybrałam także czarny plecak skórzany marki Black Sheep. Mam już od nich łącznie 3 plecaki. Powiem jedno, jeszcze się nigdy na tych plecakach nie zawiodłam. Oprócz tego, że są mega pojemne, są bardzo dobrze wykonane i stosunek jakości do ceny jest odpowiedni. Moje plecaki przeszły ze mną bardzo dużo i każdy mogę polecić z czystym sumieniem. A sami wiecie, że moja miłość do plecaków jest ogromna. Ale w tym poście prezentuję Wam też drugą nowość - koszulke z RockMetalShop, która jest prezentem od mojego chłopaka, a wiadomo, że RMS szanuję, bo w końcu bez tego miejsca nie byłoby Stefana. Także pozostaje na etapie wielkiego love i uciekam spać. Dajcie znać jak Wam się podoba moja kolejna stylizacja!
Subskrybuj:
Posty (Atom)