czwartek, 8 marca 2018

BOOKS | A.J. Finn - Kobieta w oknie


Chciałam rozwinąć kategorię książkową na blogu. Dotychczas mogliście przeczytać dwa posty o takowej tematyce. Dzisiaj przychodzę do Was z 3. Oczywiście tym razem zamiast "suchych" zdjęć książek, zdecydowałam się zrobić coś bardziej ambitnego i co mam nadzieję Wam się spodoba. Nie o tym jednak miała być mowa. Dzisiaj recenzuję dla Was książkę autorstwa A.J. Finn "Kobieta w oknie". 

Zacznijmy od tego, że od pewnego czasu wróciłam do czytania tak konkretnie. Coraz częściej odwiedzam księgarnie, sięgam po wydawnicze nowości. Jednak wciąż kupuję książki także na różnych promocjach. Obok "Kobiety w oknie" przechodziłam kilka razy. Książka była dla mnie tajemnicza, intrygująca i jednocześnie pociągająca. Sama okładka nie mówiła wiele. Z autorem książki też nie miałam wcześniej stycznośći. Na odwrocie przeczytałam rekomendację prosto od Kinga, jak i od mojej ulubionej Tess Gerritsen. Po czym stwierdziłam, że książka musi trafić na listę "do przeczytania".


Kilka dni później książka, trafiła w moje ręce.

Wyobraź sobie, że całe dnie spędzasz sama w domu, a Twoją ulubioną rozrywką jest podglądanie sąsiadów. To właśnie robi Anna, która straciła w życiu już chyba wszystko. Anna choruję na agorafobię. Brzmi jak nic groźnego, ale czy na pewno? Nowi sąsiedzi sprawiają, że kobieta zapomina o dotychczasowych obserwacjach i skupia swoją uwagę tylko na ich domostwie. Nie wie jeszcze, że może to prowadzić do ogromnych kłopotów. Nasza bohaterka cierpi na lęk przed otwartymi przestrzeniami, panicznie boi się opuścić swój azyl. Oprócz podglądania sąsiadów uwielbia czarno-białe filmy, gre w szachy online, czy udzielanie porad na portalu Agora, gdzie spotykają się ludzie z tymi samymi problemami z którymi zmaga się też ona. Do tego wypija hektolitry wina, które nie jest wskazane przy zażywaniu leków psychotropowych. Jednak Anna totalnie się tym nie przejmuje. 


Pewnego dnia domofon informuje ją o przybyciu gościa. Anna wie, że nie jest to ani jej lekarz, ani rehabilitantka, ani tym bardziej jej współlokator z sutereny. Wpuszcza do swojego domu Ethana, syna nowych sąsiadów. Chłopak przynosi jej w prezencie lawendową świecę. Nawiązują dosyć swobodną rozmowę, podczas której oboje dowiadują się kilku informacji o sobie. Kobieta pożycza chłopakowi filmy ze swojej bogatej kolekcji i zaprasza do częstszych odwiedzin, ponieważ chłopak wywarł na niej bardzo pozytywne wrażenie. 

Wieczór Halloween. Dzieciaki przeszkadzają Annie w celebracji swoich codziennych rytuałów. Chcąc się ich pozbyć, z nerwów zapomina o swojej chorobie, otwiera drzwi i świat zaczyna wirować. Szybka reakcja przechodzącej kobiety, sprawia, że Anna dochodzi do siebie w domowym zaciszu. Jeden mały błąd wprowadzi bardzo duże zamieszanie do życia Doktor Anny Fox. Przypadkowa pomoc jak się okazuje jest matką Ethana. Kobiety wspólnie spędzają kilka godzin na rozmowie, przy kolejnych kieliszkach  wina. Podczas spotkania Anna wykonuje pamiątkową fotografię, a kobieta Jane Russell szkicuje portret Anny. 


Czy wiesz, że podglądanie niesie za sobą konsekwencje? Skutki bywają różne, o czym miała się przekonać nasza Doktor Fox. Spokojny dzień zamienia się w piekło, które będzie trwało i trwało. Kobieta z okna swojego domu widzi makabryczną scene, w której Jane Russell zostaje pchnięta ostrym narzędziem. Czy wzrok jej nie zawodzi? Dzwoni po pomoc, sama też chce jej udzielić. Sytuacja kończy się w szpitalu, gdzie otumaniona Anna poznaje detektywa Little. Bańka mydlana jednak pryska, gdy bohaterka dowiaduje się, że żadne morderstwo nie zostało popełnione. Nic nikomu się nie stało, a wszyscy dookoła próbują jej wmówić, że to co widziała to wina mieszanki leków z psychotropami. Nikt jej nie chce wierzyć. Ani jej lekarz, ani jej terapeutka, ani jej mąż Ed, który swoją drogą jest bardziej po "drugiej stronie" świata. 

Sytuacja nabiera tempa. Anna pogrąża się w rozmyślaniach ze szklaneczką wina w dłoni i lekami w drugiej. Próbuje znaleźć jakikolwiek trop, ale bezskutecznie. Detektywi jej nie wierzą, nawet gdy dostaje tajemniczego e-maila. W między czasie dr Fox poznaje na forum Babcie Lizzy, z którą dzieli się szczegółami dotyczącymi wydarzeń na skutek których stała się agorafobiczką. Czy słusznie postąpiła nie wiedząc kto tak naprawdę siedzi po drugiej stronie? Cały świat obraca się przeciwko niej. Zrezygnowana wpada na trop, dzięki zasłyszanemu w filmie cytatowi. Kiedy jednak trafia w ręce zabójcy, przychodzi jej zmierzyć się ze swoimi lękami. Tylko czy uda jej się wygrać tę nierówną walkę?


Choroba, przez którą nikt jej nie wierzy. Kobieta z którą spędziła dzień, nagle okazuje się, że nie istniała. Znaki, które z początku wydają się błachostką, później stają się kluczowe w rozwiązaniu zagadki. Niewinne dziecko, które wywarło na niej wrażenie kontra jego ojciec - potencjalny zabójca. Co naprawdę widziała Anna Fox ze swojego okna? I najważniejsze, kto w tej historii jest złym wilkiem, a kto jedynie owcą? Jak skończy się ta historia? Tego dowiesz się gdy sięgniesz po "Kobietę w oknie".

***
Większość z Was pewnie uzna to za coś dziwnego, ale zanim zapoznałam się dokładnie z okładką myślałam, że Finn, czyli autor książki jest kobietą, bo tylko kobieta mogła by tak świetnie opisać losy naszej bohaterki. Nie mniej jednak poprzez zaskoczenie w postaci poznania naszego autora, stwierdzam, że panowie świetnie dają sobie też w tej kwestii radę. Czytałam jednym tchem. Już dawno, żadna książka, która wyszła spod męskiej  ręki nie wciągnęła mnie aż tak bardzo. Rekomendujący książkę nie pomylili się, że Finn stworzył współczesną odmianę gatunku noir. Barwne postacie, które są tak bardzo realne, jakby czytelnik miał je na wyciągnięcie ręki. Historia która wciąga od pierwszych stron. Liczne zwroty akcji, które nadają bardzo dużej dynamiki całej powieści, a co za tych idzie łakniesz przeczytać każdą kolejną stronę i nawet nie zauważasz, że książka powoli dobiega końca. Stephen King się nie pomylił. Ta książka faktycznie jest "nieodkładalna". Jako miłośniczka książek z wątkiem kryminalnym stwierdzam - dawno nie czytałam tak dobrej książki!



Dziękuję Wydawnictwu WAB, za możliwość otrzymania egzemplarza do zrecenzowania!

***
Dziękuję Restauracji Zielona Prowansja za możliowść zrobienia zdjęć we wnętrzach tego cudownego miejsca.

Zielona Prowansja
ul. Wodna 1
64-200 Wolsztyn

6 komentarzy:

  1. mega podoba mi się klimat tych zdjęć! to o wiele lepszy pomysł niż "suche" ksiązkowe zdjecia. jestes z Wolsztyna?:D ostatnio tam byłam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się jest mega!!!! Zgadzam się doceniam takie kreatywne podejście do różnych tematów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super przyjemność oglądać Twoje kreacje i chętnie wpadnę tu po więcej! Masz na prawdę genialny gust.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam tej książki, ale bardzo mnie do niej zachęciłaś. Naprawdę, jak tylko będę miała okazję na pewno sięgnę po ten tytuł. Przepiękne zdjęcia :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znam tej książki:)
    pozdrawiam cieplutko :))
    woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne, klimatyczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń