poniedziałek, 13 maja 2019

CLOSER AND CLOSER


Dni mijają tak szybko, że ani się dobrze człowiek nie obejrzał, a za 25 dni weźmie już udział w wydarzeniu na które czekał cały rok. Chyba każdy zna ten stan, gdzie permanentnie człowiekowi nic się nie chcę, ale stara się i robi wszystko co się da, bo wie, że gdzieś tam na końcu czeka na niego nagroda. Wydaje mi się, że w takich chwilach najcenniejszy byłby dla mnie odpoczynek z książką w ręku, na łonie natury, kawiarni, czy gdziekolwiek indziej, ale nie, dzielnie trzymam się tego co zaplanowane. Gdy pracuję od 10 do 18 ciężko jest się wydostać z miejskiej dżungli, a potrzebuję tego bardziej niż zwykle - spaceru w lesie, posiedzenia nad jeziorem, spokoju takiego wiejskiego, prostego. Dlatego mój status to "w oczekiwaniu na zlot" i chociaż wiem, że nie będzie idealnie, to ucieszy mnie wszystko, bo właśnie perfekcyjne są te niedociągnięcia, to co się zapamięta, atmosfera, ludzie, sytuacje. Często jest tak, że czuję jakby życie uciekało mi przez palce, ale to, że mam w sobie takie małe ja, moje wewnętrzne dziecko, które pozwala mi marzyć, snuć wizje i czerpać z każdej ulotnej chwili ile się tylko da, to wciąż pokazuje mi, że warto się nie poddawać. Porada cioci Karoliny na ten tydzień jest taka "po każdym dniu pełnym ciemnych chmur, przychodzi taki pełen słońca" i tego się wszyscy trzymajmy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz